Biuletyn 4(5)/1997 Strona główna

Najpiękniejsze dziecko 40. Warszawskiej Jesieni

Bywając na koncertach tegorocznej Warszawskiej Jesieni miałem okazję słyszeć co najmniej kilka ciekawych i niekonwencjonalnych utworów, lecz żaden, absolutnie żaden, nie był tak porywający, tak wspaniały i tak klasycznie piękny, jak Koncert fortepianowy Pawła Mykietyna. Ten bardzo młody i choćby z tego względu nie bardzo jeszcze doświadczony kompozytor potrafił w swym utworze zawrzeć tyle piękna, ile w dawnych czasach Mozart czy Beethoven. Nie śmiem rzecz jasna porównywać go do wielkich mistrzów, ale słuchając koncertu poczułem, jak gdybym słuchał utworu właśnie Mozarta czy Beethovena, tyle tylko, że urodzonego nie w XVIII, ale pod koniec XX wieku. Klasyczna melodyka i harmonia w połączeniu ze współczesnymi glisandami i rozbudowanym zespołem instrumentów perkusyjnych co jakiś czas przerywających śpiewną, romantyczną melodię i przypominających słuchaczom, że są nie w wiedeńskim salonie, a na festiwalu muzyki współczesnej. To wszystko po prostu mnie olśniło. Okazało się, że aby pisać dobrą muzykę w dzisiejszych czasach, wcale nie trzeba zrywać z wielowiekowymi tradycjami. Nie trzeba dodekafonii, preparowania instrumentów, gitar elektrycznych, czy skomplikowanej elektronicznej aparatury, potrzeba jedynie umiejętnego wykorzystania tak zdobyczy współczesności, jak tradycji muzycznych baroku, klasycyzmu czy romantyzmu. Kto powiedział, że muzyka doby wieku XX musi być tak niemelodyjna, nierytmiczna i głośno obnosząca się ze swą innością? Niestety, tylko Paweł Mykietyn zrozumiał rzecz zupełnie przeciwną. Zachwycony koncertem składam więc serdeczne gratulacje na ręce tego młodego kompozytora i życzę, by nie zrażał się ewentualnymi złymi opiniami współczesnej elity muzycznej, bo to oni, mam nadzieję, jemu podobni będą niedługo tworzyli awangardę muzyki współczesnej. Muzyki XXI wieku.

Maciej Łukasz Gołębiowski