Biuletyn 1(10)/1999 Strona główna

Bravo Figaro, bravo, bravissimo!

W ostatkowy wieczór zachwycona publiczność po raz kolejny szczelnie wypełniła małą widownię Warszawskiej Opery Kameralnej. Jeśli ktoś nie widział Cyrulika sewilskiego na tej scenie, przy najbliższej okazji powinien koniecznie zobaczyć ten spektakl.

Przedstawienie jest utrzymane w stylu komedii dell’arte. Ciekawym pomysłem jest wprowadzenie czwórki mimów ubranych w pastelowe kostiumy pierrotów, którzy podczas uwertury zapraszają widzów do obejrzenia spektaklu, a później towarzyszą śpiewakom, wnoszą i wynoszą drobne rekwizyty, walczą z wichurą i ulewą w scenie burzy. Całe przedstawienie jest znakomite, wyrównane pod względem wokalnym i aktorskim. Gwiazdami spektaklu byli dwaj Adamowie: Zdunikowski – Almaviva i Kruszewski – Figaro. Adam Zdunikowski śpiewał coraz lepiej w miarę trwania akcji, używając terminologii sportowej “rozgrzewał się“, co doceniła zachwycona publiczność. Artysta również pięknie wyglądał we wszystkich kostiumach. Adam Kruszewski jak zwykle czarował pięknym głosem i grą sceniczną. Również bardzo dobrze śpiewała i grała Eugenia Rezler – Rozyna. Artystka ta dysponuje może nieco “ciężkim“ głosem, ale przecież nie każda Rozyna musi śpiewać jak Ewa Podleś czy Cecilia Bartoli. Komiczną postać stworzył Jerzy Mahler jako Bartolo – moim zdaniem czasem zbyt przypominał bohatera bajek dla dzieci, ale w konwencji opery buffa to nie raziło. Śpiewający dobrym basem Andrzej Klimczak był przebiegłym i młodym Basiliem, choć najczęściej jest on przedstawiany jako gruby starzec. Również w rolach epizodycznych wystąpili dobrzy śpiewacy-aktorzy: nadużywająca tabaki służąca Berta – Aleksandra Hofman, przystojny dowódca straży – Sławomir Jurczak, Bogdan Śliwa w podwójnej roli notariusza i służącego Almavivy, Fiorella oraz służący doktora, Ambrogio – Kazimierz Dłuha, tajemnicza postać w milczeniu obserwująca akcję lub zasypiająca na swym stołeczku.

Śpiewakom towarzyszyła Warszawska Sinfonietta, którą dyrygował Ruben Silva. Autorką skromnej i, jak to zwykle w Kameralnej, wysmakowanej scenografii jest Łucja Kossakowska, a całe to piękne przedstawienie zawdzięczamy reżyserii Jitki Stokalskiej.

Przedstawienie zakończyło się długą głośną owacją dla śpiewaków i dyrygenta. Bravo Figaro, bravissimo Dyrektor Sutkowski!

Barbara Pardo