Biuletyn 1(18)/2001 Strona główna

Krakowski "Trubadur" z wizytą u Bolesława Pawlusa

Starsi melomani z pewnością pamiętają polskiego tenora Bolesława Pawlusa – krakowianina z krwi i kości. Rok temu zupełnie przypadkowo zjawił się w pracy u naszej Klubowiczki “coś” załatwiając i przedstawił się, że jest śpiewakiem operowym – wyobraźcie sobie tę sytuację – nasza Klubowiczka i śpiewak operowy! Oczywiście usłyszał o “Trubadurze”, nastąpiła wymiana telefonów i obietnica spotkania.

Gdy już byliśmy prawie umówieni, pech chciał – nieszczęśliwy upadek, skomplikowane złamanie nogi i półroczny pobyt w szpitalu. Gdy się o tym dowiedziałam, szczerze Mu współczułam, śpiewak – artysta, wrażliwa dusza, a tu pół roku przykuty do szpitalnego łóżka. W czasie naszych telefonicznych rozmów, nie znając go, polubiłam p. Bolesława, pamiętając Jego występy w Krakowie, Bytomiu, Warszawie. Oceniany był przez krytyków jako tenor o głosie jak “spiżowy dzwon”. A popisową rolą artysty była rola Cania w Pajacach i z tej roli był najbardziej znany (premiera Pajaców w Warszawie) oraz Jontek w Halce – tę partię śpiewał nawet w języku esperanto. Nigdy bym nie przypuszczała, że będę mogła być w domu śpiewaka, którego podziwiałam na scenie. A do wizyty tej doszło, gdy artysta wreszcie znalazł się w domu i pomału powracał do zdrowia, jeszcze nie mógł stanąć na nogę, ale postanowił przyjąć grupkę krakowskich Klubowiczów. Gdy umówieni dzwoniliśmy do bramy domu, odezwał się wspaniały, jeszcze potężny głos, w drzwiach, śpiewając, przywitał nas gospodarz, atmosfera od razu miła i sympatyczna. W saloniku na ścianie portrety artysty niemal naturalnej wielkości w roli Cania i Pinkertona. Potem rozmowy i rozmowy oraz słuchanie i oglądanie taśm – wspaniały głos, przejmujący Canio. Wizyta nasza trwała prawie pięć godzin, nie mogliśmy się rozstać, pan Bolesław opowiadał i opowiadał – o swoich wojażach, o przygodach, pracy artystycznej – trzeba przyznać, że jest niesamowitym mówcą, opowiada barwnie, żartobliwie, więc uśmialiśmy się aż do łez, wieczór był naprawdę wspaniały. Przekazaliśmy oczywiście egzemplarz Biuletynu, a pan Pawlus przesyła dla wszystkich Klubowiczów pozdrowienia. Mamy też obietnicę uczestnictwa w spotkaniu z p. red. Woźniakowską w cyklu Piękne głosy, na które czekamy, życząc artyście szybkiego powrotu do zdrowia.

Małgorzata Rakowska-Kucał