Trubadur 2(19)/2001 Strona główna

Halina Mickiewiczówna. Nestorka polskiej wokalistyki

Profesor Halina Mickiewiczówna to jedna z wybitnych śpiewaczek doby powojennej – popularny wówczas Słowik Warszawy. Chciałabym przybliżyć melomanom postać Artystki, szczególnie młodszej generacji, gdyż ta “trochę starsza” zapewne pamięta z koncertów i audycji radiowych błyskotliwą i lekką koloraturę Maestry Mickiewiczówny.

Początek kariery artystycznej przypadł pani Halinie na niezwykle trudny czas wojny i okres powojenny. Poprosiłam więc Artystkę o trochę wspomnień. Zaczęło się w chórze gimnazjalnym – wspomina Pani Profesor. Ambitny nauczyciel śpiewu przygotował z chórem szkolnym... Stabat Mater G. Rossiniego, powierzając partie solowe kilkunastoletniej Halince. Utwór kilkakrotnie wykonano w kościele Św. Antoniego w Warszawie. Młodziutka solistka wzbudziła wśród słuchaczy podziw i zainteresowanie w środowisku artystycznym. Wkrótce wybuchła II wojna światowa. Po kapitulacji Warszawy harcerze (już wtedy organizacja tajna), do których należała, chodzili do Szpitala Ujazdowskiego z paczkami żywnościowymi i dawali koncerty dla rannych żołnierzy. Przy akompaniamencie gitary śpiewali pieśni ludowe, żołnierskie i walce Straussa. Harcerka Mickiewiczówna i tutaj zwróciła na siebie uwagę pięknym głosem. Pamięta, jak personel szpitala gorąco namawiał na naukę śpiewu. W czasie okupacji znajomy muzyk z orkiestry zaprowadził ją do znanej śpiewaczki operowej, aby ta przesłuchała i oceniła jej głos. Tu nastąpiło wielkie rozczarowanie – ponieważ śpiewaczka nie tylko nie uznała głosu Mickiewiczówny za nadający się do kształcenia, ale również skarciła dziewczynę za nadmierne ambicje. Pani Profesor wspomina, jak boleśnie odczuwa ten pierwszy w życiu zawód. Następne przesłuchanie odbyło się u... Ady Sari, której ocena była wręcz odwrotna do poprzedniej. Światowej sławy śpiewaczka zachwyciła się głosem i muzykalnością młodej adeptki. W rezultacie Mickiewiczówna zamieszkała u Ady Sari, która bezinteresownie otoczyła ją opieką i wprowadziła w arkana sztuki operowej. Śpiewaczka z dużą atencją wspomina jedyną swoją Maestrę – jako wybitnego pedagoga i wspaniałego człowieka. Młodziutka śpiewaczka zadebiutowała w kawiarni Lardellego. Następnie brała udział w licznych konspiracyjnych koncertach, które odbywały się w prywatnych domach, a także w popularnych wówczas polskich kawiarniach “U Aktorek” i w “SiM” (Sztuka i Moda). Ze wzruszeniem wspomina P. Prof. jeden z tych koncertów, w którym wystąpiła wspólnie z młodym, wielce utalentowanym poetą – Krzysztofem Kamilem Baczyńskim, poległym w pierwszych dniach powstania warszawskiego. Pozostał w jej pamięci jako delikatny, subtelny młodzieniec, ciągle zamyślony, żyjący jak gdyby we własnym świecie.

Niezwykle ciekawy okres w życiu artystki to czas powojenny. Już w marcu 1945 roku jako pierwsza śpiewaczka stanęła przed mikrofonem (dysponowano wtedy jednym) Polskiego Radia. Była wraz z Władysławem Szpilmanem, Romanem Jasieńskim i Jerzym Waldorffem organizatorką pierwszych radiowych audycji muzycznych. Polskie radio mieściło się w tym czasie w jednym pokoju starego budynku na Pradze. Zespół zasiadał wokół “okrągłego stołu”, na którym stał ten jedyny mikrofon i przechodził z rąk do rąk poszczególnych realizatorów programu. Z dużym sentymentem wspomina Maestra ten okres. Pracowano wówczas z ogromnym zapałem i poświęceniem za minimalne wynagrodzenie z dodatkiem niewielkiego deputatu żywności. Cieszono się każdym małym sukcesem i nową zdobyczą, jak np. kanapką do spania dla Szpilmana, gdyż studio służyło mu również jako mieszkanie. Mickiewiczówna była też wraz z Wł. Szpilmanem współtwórczynią SPAM-u (Stowarzyszenia Polskich Artystów Muzyków) – posiada legitymację nr 5. Z przykrością mówi o zupełnym braku zainteresowania ze strony obecnych władz Stowarzyszenia.

Pierwsze deski sceniczne to teatr “Wróbelek Warszawski”, powstały w 1946 roku na Pradze, w drewnianym baraku. W tym samym roku zadebiutowała na scenie muzyczno-operowej na Marszałkowskiej w Wesołych kumoszkach z Windsoru i w Uprowadzeniu z seraju. Rok 1948 to już “Roma” na Nowogrodzkiej i Mussetta w Cyganerii pod dyr. Olgierda Straszyńskiego. Następne role to Zuzanna w Weselu Figara, Hanna w Strasznym dworze, Rozyna w Cyruliku sewilskim, Lucieta w Czterech gburach. Koncertowała też w całym kraju tak na estradach, jak i w audycjach radiowych. Przez kilka lat była opiekunem wokalnym w Studio Operowym przy Filharmonii w Szczecinie. W roku 1961 podjęła pracę pedagogiczną w Średniej Szkole Muzycznej w Gdańsku, a od 1972 r. uczy w Akademii Muzycznej. Rezultaty pracy Pani Profesor są, jak widać, a raczej jak słychać, znakomite. Jeden z pierwszych absolwentów Maestry to sam Ryszard Karczykowski, jeden zaś z ostatnich to Tomasz Krzysica. W obu przypadkach komentarz – zbędny. Wśród plejady podopiecznych są również Kazimierz Sergiel, Jerzy Mahler, Wojciech Parchem (WOK), Jacek Szymański, Bożena Porzyńska, Brygida Skiba, Małgorzata Armanowska. Wielu z nich śpiewa na scenach zagranicznych, głównie w Niemczech.

Na zakończenie rozmowy spytałam Panią Profesor, czy ma swoich ulubieńców wśród gwiazd zagranicznych. Monserat Caballé uważa oczywiście za urzekającą śpiewaczkę. Z tenorów jej ulubieńcem był Alfredo Kraus, którego uważa za największego mistrza belcanta i właśnie tegoż śpiewaka stawiała za wzór Tomkowi Krzysicy. Największe i wszechstronne wartości artystyczne posiada według artystki Plácido Domingo.

Życzyłam Pani Profesor w imieniu własnym i “Trubadura” jeszcze wielu tak znakomitych wychowanków, którzy przynoszą chwałę polskiej wokalistyce i są tak widoczni na światowym firmamencie operowym.

Danuta Gulczyńska