Trubadur 1(22)/2002 Strona główna

Bal maskowy Giuseppe Verdiego

Długo nie mogłam się zdecydować, co wybrać tym razem do rubryki Polecam Ci nagranie. W jednym z ewentualnych kandydatów grał mi na nerwach sopran, w drugim tenor, w trzecim wszystko psuł baryton, a w jeszcze innym dyrygent. Wreszcie przypomniał mi się Bal maskowy wydany na początku lat 80-tych przez Dekkę, w którym co prawda nie wszystko budzi mój szalony entuzjazm, ale który niewątpliwie wart jest polecenia.

Zacznę może od elementu nie budzącego entuzjazmu. Jest nim z pewnością obsadzenie Christy Ludwig w roli Ulryki. Ta skądinąd wybitna śpiewaczka wypada niezbyt imponująco w partii wymagającej ciemnego, soczystego mezzosopranu verdiowskiego, podczas gdy naturalnym środowiskiem Christy Ludwig są raczej opery Mozarta czy Straussa oraz pieśni i repertuar oratoryjny. Dolnemu rejestrowi jej głosu brakuje po prostu altowej głębi, przez co Ulryka w jej wykonaniu wypada bardzo blado.

W swoim naturalnym środowisku jest za to Renato Bruson, którego gęsty baryton o aksamitnej barwie doskonale nadaje się do roli Renata (jak również innych wielkich ról Verdiowskich). Wyśmienita technika pozwala artyście z łatwością pokonywać wszelakie trudności wokalne, a wszystkie te zalety w połączeniu z wielką kulturą śpiewu sprawiają, że jego Renata, szlachetnego arystokraty, słucha się z prawdziwą przyjemnością.

Wiele przyjemności dostarczy również to nagranie wielbicielom Luciana Pavarottiego. Choć przypuszczam, że nawet nie-wielbiciele włoskiego tenora będą co najmniej zadowoleni. Artysta jest bowiem w tym nagraniu w znakomitej formie — swoboda, z jaką operuje swoim złocistym głosem, jak go ktoś kiedyś określił, jest doprawdy godna podziwu. Ta swoboda zresztą świetnie pasuje do Riccarda w tym nagraniu. W ujęciu Pavarottiego Riccardo to beztroski arystokrata, który nie przejmuje się grożącym mu niebezpieczeństwem i z uśmiechem stara się rozwiać niepokoje ukochanej Amelii.

Występująca w tej roli Margaret Price jest niewątpliwie największą atrakcją tego Balu maskowego. Walijska śpiewaczka zachwyca kryształowo czystym głosem, brzmiącym jednakowo dźwięcznie zarówno w dole, jak i w górze skali, niezależnie od tego, czy śpiewa ona forte, czy piano (piana w wykonaniu Margaret Price należą do najcudowniejszych, jakie kiedykolwiek słyszałam na płytach i na żywo). Co ważniejsze jednak, nie zadawala się ona jedynie pięknymi dźwiękami, nasyca je rozmaitymi barwami, którymi po mistrzowsku odmalowuje targające Amelią emocje i tworzy wzruszający portret kobiety rozdartej między obowiązkiem a wielką miłością i bezskutecznie próbującej ratować ukochanego przed zemstą męża.

Jeśli ktoś potrzebuje jeszcze dalszych zachęt, to proszę bardzo. Oprócz świetnych kreacji Renato Brusona i Luciano Pavarottiego oraz zjawiskowej Margaret Price nagranie Dekki może się pochwalić przeuroczym Oskarem w wykonaniu Kathleen Battle, bardzo dobrymi wykonaniami ról trzecio- i czwartoplanowych oraz znakomicie grającą orkiestrą prowadzoną przez nie spieszącego się ani nie zwalniającego Georga Soltiego. Miłego słuchania!

Anna Kijak