Trubadur 3(28)/2003 Strona główna

Akademia Muzyki Dawnej w Wilanowie

Jak co roku w lipcu Warszawa gościła (już po raz 12) Letnią Akademię Muzyki Dawnej w Wilanowie. Warszawa – gdyż koncerty wyszły daleko poza Wilanów: inauguracja na Zamku Królewskim, później wieczory w kościołach NMP na ul. Przyrynek i św. Anny na Krakowskim Przedmieściu, a opera J. B. de Boismortiera Daphnis et Chloe została wykonana w Studiu Koncertowym Polskiego radia im. W. Lutosławskiego.

Pedagodzy i studenci Akademii zaprezentowali muzykę od średniowiecza po połowę XVIII wieku, od religijnej po dworską, wykonywaną na instrumentach z epoki lub ich kopiach. Poza klasami mistrzowskimi Akademia oferowała także cykl interesujących wykładów. Niestety – ich pora (15.00 zarówno w sobotę i niedzielę, jak i w dni robocze) uniemożliwiała uczestnictwo melomanom pracującym, choć zapewne z drugiej strony pozwoliła połączyć udział w wykładzie i wieczornym koncercie.

A zatem, co udało nam się obejrzeć i czego wysłuchać?

5 lipca – sobota w Sali Wielkiej Zamku Królewskiego. Po przydługich, acz koniecznych podziękowaniach patronom i sponsorom, prześlicznie zaśpiewane fragmenty dzieł C. Monteverdiego: Lament Ariadny w wirtuozowskiej interpretacji Anny Radziejewskiej, Combattimento di Tancredi e Clorinda i dwa madrygały w wykonaniu (poza wspomnianą Anną Radziejewską) Wojciecha Parchema, Jamesa Oxleya, Dirka Snellingsa, Julity Mirosławskiej i Macieja Gocmana, a także utwory instrumentalne: dwie suity Matthew Locke’a z solową partią fletu prostego w wykonaniu Corneliusa Unckella oraz suita Henry’ego Purcella z opery The Fairy Queen.

8 lipca – wtorek w Kościele Akademickim św. Anny. XVII-wieczny dramat biblijny, tj. utwory Giacomo Carissimiego, Kaspera Forsrera i Heinricha Schütza w wykonaniu orkiestry i solistów: Olgi Pasiecznik, Marty Boberskiej, Piotra Olecha, Jamesa Oxleya, Macieja Gocmana i Dirka Snellingsa. Było to bardzo piękne i wzruszające wykonanie we wnętrzu idealnym do tego rodzaju muzyki. Jedynym zgrzytem była słabsza tego dnia dyspozycja Macieja Gocmana.

10 lipca – czwartek w Białej Sali Pałacu w Wilanowie. Zabrzmiała muzyka dworska XVIII wieku na flet traverso (Małgorzata Wojciechowska), violę da gamba (Jaap ter Linden) i teorbę (William Carter). Miejsce stworzone wprost dla tego rodzaju muzyki tego dnia dosłownie pękało w szwach, albowiem wśród publiczności (poza melomanami, którzy na godzinę 19 mogli już w miarę spokojnie zdążyć po pracy) znaleźli się prawie wszyscy pedagodzy i studenci Akademii. Zainteresowanie słuchaczy zostało w pełni wynagrodzone przepięknym wykonaniem utworów zarówno na instrument solo, jak i na zespół.

11 lipca – piątek. Miejsce to samo, ale początek koncertu o 18, co zapewne spowodowało zmniejszenie frekwencji, a szkoda: Constanze Backes z towarzyszeniem lutni Williama Cartera głębokim i dźwięcznym sopranem zaśpiewała pieśni do tekstów Wiliama Szekspira stworzone przez współczesnych mu Johna Dowlanda i Roberta Johnsona, a także anonimowe. Materiał poetycki stanowiły nie tylko sonety, ale także (a może przede wszystkim) fragmenty dramatów Burza, Otello i Cymbelin. Były to poruszające utwory, mistrzowsko wykonane. Koncert miał tylko jedna wadę: trwał zbyt krótko.

12 lipca – sobota w Studiu Koncertowym PR im. Witolda Lutosławskiego. Daphnis i Chloe to ostatnie dzieło sceniczne Josepha Bodin de Boismortiera (1689-1755), które zostało wystawione po raz pierwszy w Operze Paryskiej w 1747 roku. Jest to pastorale w trzech aktach z prologiem. Dzieło jest rzadko wykonywane, a bardzo melodyjne i teatralne. Instrumentacja jest uproszczona i lekka, natomiast partie wokalne trudne, pełne barokowych ozdobników. Zaprezentowano wersję koncertową z elementami barokowego baletu dworskiego, tak typowego dla opery francuskiej owych czasów i będącego jedną z głównych części dzieła. Była to polska prapremiera Daphnis et Chloe, transmitowana przez Program 2 Polskiego Radia i radiofonie europejskie. Balet występował podczas wszystkich divertissements o prostej strukturze. Nie było dużego chóru, a jego rolę pełnił zespół solistów. Doskonałość wykonania zawdzięczaliśmy zarówno kierownictwu muzycznemu, jak i wykonawcom. Orkiestra pedagogów, gości i studentów XII MLAMD była prowadzona przez Simona Standage’a, współzałożyciela m.in. The English Concert, a związanego z Letnią Akademią w Wilanowie od 1994 roku. Widzowie byli oczarowani poziomem solistów, zwłaszcza występujących w rolach tytułowych: Olgi Pasiecznik (Chloe – sopran) i Jamesa Oxley’a (Daphnis – tenor). Na szczególną uwagę zasługiwał drugi akt dzieła ze względu na przepiękne miłosne dialogi tej pary. W pozostałych rolach wystąpili: Constanze Backes (L’Amour, Melote – sopran), Dirk Snellings (Dryas, Faun, Pan – bas), Sławomir Jurczak (Saphir, Pasterz – bas-baryton), Dorota Lachowicz (Plaisir – alt), Dariusz Machej (Agenor – bas), Dorota Całek i Julita Mirosławska – Nimfy, Pasterki oraz Krzysztof Kur – Pasterz. Balet Dworski Ardente Sole prowadzony był przez Romanę Agnel, znawczynię tańca renesansowego i barokowego, prowadzącą wiele kursów dawnego tańca.

Za tak wspaniałe zaprezentowanie Daphnis et Chloe przez międzynarodowy zespół muzyków, solistów i tancerzy należą się gorące podziękowania także dla pani Agaty Sapiechy, założycielki zespołu Il Tempo oraz dyrektora artystycznego XII MLAMD, podczas której mogłyśmy przebywać w cudownym świecie muzyki dawnej.

13 lipca – niedziela w Oranżerii Pałacu w Wilanowie. Koncert uczestników kursu Akademii przegrał jednak (przynajmniej u nas) ze względu na miejsce i czas (w samo południe) z koncertem Festiwalu Pieśni Kompozytorów Polskich, który odbywał się o godzinie 13 w Łazienkach Królewskich.

Podsumowując tegoroczną Akademię, stwierdziłyśmy, że wszystkie koncerty, w których udało nam się uczestniczyć, spełniły pokładane w nich nadzieje (rozbudzone w ubiegłym roku) dzięki różnorodności epok i gatunków prezentowanych utworów oraz mistrzostwu ich wykonania przez znanych i cenionych muzyków i śpiewaków. Szkoda tylko, że nie można uczestniczyć w całości oferty Akademii nie porzucając w tym czasie zajęć zawodowych! Bo z tym, że w lipcu warszawski meloman musi dokonywać bardzo trudnych wyborów, już się pogodziłyśmy. Poza Akademią trwały: Festiwal Mozartowski, wspomniany Festiwal Pieśni Kompozytorów Polskich, festiwale organowe w kościołach św. Anny, Archikatedrze, Ewangelickim na pl. Małachowskiego, że wymienimy tylko kilka stałych cykli. Nie piszemy tego, żeby narzekać – wprost przeciwnie, bardzo nas to cieszy, tylko czasami trudno z czegoś zrezygnować... A może organizatorzy dojdą do porozumienia i imprezy cykliczne nie będą ze sobą kolidować?

Katarzyna Marszałek, Barbara Korzeniewska