Trubadur 3(28)/2003 Strona główna

Glossa do tekstu Anny Murdoch
Pop Giovanni

Kiedy Richard Hudson zrobił scenografię do nowej produkcji Samsona i Dalili w Met (premiera 12 lutego 1998), niektórzy recenzenci wspominali przy okazji o tym, że był autorem scenografii do filmu Król Lew. Jednak nieważny był niedawny hollywoodzki sukces, tylko bieżąca funkcjonalność i artystyczny wyraz oprawy scenicznej opery Saint-Saensa. Mam ten spektakl na wideo (zarejestrowano inaugurację sezonu 1998/99) i przychylam się do opinii pozytywnych: Przestrzeń pokryta pacnięciami czerwieni, koralu i zieleni, gdzieniegdzie dla kontrastu kolor zimny. Ogromne maźnięcia. Abstrakcja. Matisse. (R. Blumenthal, The N. Y. Times, 12.02.98), ale inni krytycy podkpiwali sobie z północnoafrykańskich prymitywnych emocji Hudsona, ile wlezie. Mariaż świata filmu czy mody z operą nie jest niczym nowym (np. Oscar de la Renta chętnie projektował stroje dla śpiewaków), i to propozycja pracy dla niej jest zaszczytem i nobilitacją, nie odwrotnie. Naszym mediom (zwłaszcza prasie kolorowej) pokręciła się hierarchia znaków medialnych, ekspres newsowy ze sfer wyższych zatrzymał się na moment na stacji ARKADIUS, lekceważąc przystanki takie jak MOZART, ŚPIEWACY, MUZYKA – i pognał dalej, niepomny, o co w ogóle chodziło. Pani Anna Murdoch z goryczą opisuje wielkich przegranych tego przedstawienia. Jest i wygrany. Arkadius. Sunday Herald, UK, z 20.09 br., tekst pt. Fashionistas skirt around US and army: W całej swojej kolekcji Weremczuk, KTÓRY PROJEKTOWAŁ KOSTIUMY DLA PLACIDA DOMINGO W JEGO PRODUKCJI DON GIOVANNIEGO W LOS ANGELES... etc.

Pozdrawiam Was, Jadwiga Piller


Szanowna Redakcjo!

Ogromnie spodobał mi się cykl Warszawski Teatr Wielki na pocztówkach – Dawniej i dziś. Gołym okiem widać, że dawniej wypadło ciekawiej niż dziś, żenujące są te współczesne mikrozdjęcia teatru na składankach pocztówkowych. Nie dziwię się, że nic innego nie udało się Wam zdobyć, sam od bardzo dawna i bez rezultatu szukałem pocztówek z Operą Narodową, w EMPiK-ach, dużych księgarniach i gdzie tylko się dało. W końcu w małym sklepiku na Pradze potraktowano sprawę poważnie i już po kilku dniach mogłem kupić zestaw pocztówek “teatralnych”. One są w hurtowniach, tylko sprzedawcy nie mają świadomości, że należy je oferować klientom. Posyłam jedną z nich, może wydrukujecie ją w nast. numerze, tak aby ładnie zakończyć zestaw historycznych i współczesnych wizerunków placu Teatralnego i Teatru Wielkiego?

Serdeczne pozdrowienia, Jacek Truszkowski