Trubadur 4(29)/2003 Strona główna

Violetta Edyty Piaseckiej

Traviata Giuseppe Verdiego ma silne uwarunkowania literackie i teatralne. I choć Verdi, podejmując ten temat, stał się w jakimś sensie moralizatorem, to przecież właściwą treścią opery jest szlachetna i w końcu tragiczna miłość. Bardzo realne, wręcz werystyczne ukazanie tej historii powoduje, iż odtwórczynie partii tytułowej opery zmagają się z nie lada trudnościami interpretacyjnymi.

Jak udało się wyjść z tej próby młodej, wielce utalentowanej śpiewaczce krakowskiej, Edycie Piaseckiej? Myślę, że jej debiut w arcydziele Verdiego był bardzo udany. Po wyraźnym skrępowaniu w pierwszych duetach (Libiamo oraz Un di felice), w arii wieńczącej akt I (Ah, forse lui) głos artystki zabrzmiał pełnym blaskiem i z całkowitą swobodą. Ta wielka aria zaśpiewana została głosem ciepłym, pełnym liryzmu, ale i nie pozbawionym napięcia (szczególnie w słowach powtarzanych za śpiewającym zza sceny Alfredem). Akt II opery jest w pierwszej scenie przede wszystkim duetem Violetty i Germonta-ojca, ujawniającym konflikt między tymi dwoma postaciami. I w nim śpiewaczka potrafiła wyrazić najpierw dumę odrzucającą pewność siebie Germonta, potem ujawnić łagodność i spokój, a na koniec pełną uległość i zrozumienie jego intencji. Odpowiednie kształtowanie przez artystkę barwy głosu, nadawanie mu właściwego brzmienia emocjonalnego podkreślało wyraźnie tę skalę uczuć Violetty. Druga scena II aktu to powrót do roli kurtyzany. I w niej może przydałoby się nieco więcej tragizmu w interpretacji, wręcz fatalizmu, przecież to powrót wymuszony! Akt III to pogodzenie się z losem. Wzruszająco brzmi aria Addio del passato, upojnie i szczęśliwe natomiast ostatni duet Parigi o cara.

Debiut Edyty Piaseckiej w tej niełatwej partii został życzliwie i serdecznie przyjęty przez publiczność i krytykę. Istotnie, artystka dysponuje pięknym głosem, o dużych możliwościach wyrazowych i dobrym warsztacie technicznym. Wydaje się również, iż każda podejmowana przez nią nowa partia jest przemyślana i wypracowana interpretacyjnie. Edyta Piasecka posiada przy tym nieprzeciętną aparycję sceniczną. Kolejne spektakle z pewnością pozwolą śpiewaczce na “mocne wejście” w rolę, która ma wszelkie szanse stać się jej popisową partią.

Nie sposób oczywiście nie wspomnieć o partnerach artystki w tym przedstawieniu: Wasylu Grocholskim (Alfred), Aleksandrze Stokłosie (Flora), Andrzeju Straszyńskim (kierownictwo muzyczne) i przede wszystkim o znakomitym odtwórcy partii Germonta-ojca, Andrzeju Dobberze. To artysta nie tylko o pięknym, szlachetnym głosie barytonowym, ale i wyjątkowo muzykalny i kulturalny w swej interpretacji aktor.

Omawiane przedstawienie Traviaty odbyło się 13.10.2003 r. na scenie Opery Krakowskiej w Teatrze im. J. Słowackiego.

Jacek Chodorowski