Trubadur 3(40)/2006 Strona główna

Robert Merrill
(1917-2004)

23 października 2004 zmarł w Nowym Jorku znakomity artysta śpiewak, światowej sławy baryton amerykański – Robert Merrill. Wydarzenie to przeszło jakby bez echa w naszej prasie muzycznej. Bodaj jedynie Ruch Muzyczny odnotował tę śmierć (nr 2 z 23.01.2005). A przecież Merrill należał nie tylko do wybitnych artystów amerykańskich, filarów Metropolitan Opera. Był „gigantem” sceny operowej w wymiarze światowym. Warto więc chyba przypomnieć jego wspaniałą, pełną sukcesów, karierę artystyczną.

Robert Merrill (a właściwie Morris Miller) urodził się 4 czerwca 1917 w Nowym Jorku. Śpiewu uczyła go najpierw matka Lilian Miller (wybitna śpiewaczka koncertowa), a potem Samuel Morgolis. Po tych studiach wygrał kilka małych konkursów, śpiewał w radio, a także występował na prowincjonalnych scenach amerykańskich. Właściwy jego debiut sceniczny miał miejsce w Trenton w partii Amonasra w Aidzie w 1944 roku. Przesłuchanie rok później w Metropolitan Opera zaowocowało kontraktem z tą operą. Ponieważ jednak ówczesny dyrektor Met obsadzał Merrilla tylko w małych partiach (choć zadebiutował jako Germont w Traviacie, obok L. Albanese i I. Peerce’a), zerwał ten kontrakt i związał się z filmem muzycznym. Do Met wrócił w 1950 roku i wspaniale zaśpiewał Posę w Don Carlosie inaugurującym wówczas dyrektorstwo Rudolfa Binga. Odtąd związał się z Met na dalsze 32 lata (z roczną przerwą, gdy ten sam R. Bing wyrzucił go za odmowę udziału w turze objazdowej po amerykańskiej prowincji operowej). Statystycy obliczyli, że na scenie Met wystąpił w 772 przedstawieniach (w tym w 551 w samym Nowym Jorku). Występy w operze łączył ze śpiewaniem w filmach i w musicalach. W latach 1970-74 dał m.in. 500 występów w Skrzypku na dachu na nowojorskim Broadwayu. Śpiewał oczywiście partię Tewjego. Poza scenami amerykańskimi występował w Europie (w sezonie 1960/61 poznała go publiczność La Scali i Teatro Fenice w Wenecji) oraz w Południowej Ameryce.

Głos Merrilla określano jako baryton liryczno-dramatyczny. Swobodnie operował bowiem górą lirycznego barytona, dysponując równocześnie dźwięcznymi, silnymi, wibrującymi dźwiękami głosu dramatycznego. Nic więc dziwnego, że w repertuarze artysty dominował Verdi łączący w wielu swych operach te obydwa gatunki głosu barytonowego. Jeden z wybitnych znawców wokalistyki, niemiecki krytyk Juergen Kesting, tak pisał o sztuce śpiewaczej Merrilla: Uderzająca w jego śpiewie jest proporcja i symetria rejestrów. Głos jego nawet w wysokich, tenorowych już nutach, wciąż pozostaje barytonem: jędrnym, soczystym i ciemnym w brzmieniu. Dźwięk tego głosu jest zawsze wyrazisty, niezmiernie okrągły i silny. Barwa natomiast nie jest już tak łatwa w identyfikacji. Jest jednak Merrill znakomitym interpretatorem, dysponując wspaniałym legato, tworzy wspaniałe kreacje szczególnie w partiach Verdiego. Śpiewając w sposób wyjątkowy, zdyscyplinowany, nie wprowadza do swych interpretacji nowych środków wyrazu, wykorzystując jedynie te, które zawiera sama muzyka. Nawiązuje przy tym niejednokrotnie do stylu bel canta. Dlatego niektórzy krytycy wyrażają opinie, że to on właśnie wskrzesił po wojnie erę bel canta.

Merrill miał w swym repertuarze właściwie wszystkie główne partie z oper Verdiego: Amonasro, Renato, Posa, Ford, Don Carlos (Ernani, Moc przeznaczenia), Jago, Rigoletto, di Luna, Germont. Śpiewał także Malatestę (Don Pasquale), Lorda Ashtona (Łucja z Lammermoor), Gerarda (Andréa Chenier), Walentyna (Faust), Tonia i Sylvia (Pajace), Alfia (Rycerskość wieśniacza), Barnabę (Gioconda), Figara (Cyrulik sewilski), Torreadora (Carmen), Arcykapłana (Samson i Dalila). Prócz wspomnianego Skrzypka na dachu występował także w różnych rewiach na Broadwayu, w hotelach i nocnych klubach (m.in. w Las Vegas z L. Armstrongiem), brał udział w radiowych i w telewizyjnych programach muzycznych i rozrywkowych. Ale również w prestiżowych koncertach (m.in. śpiewał hymn amerykański na uroczystościach żałobnych po śmierci prezydenta Roosvelta w 1945 roku).

Robert Merrill był przez kilka lat mężem wybitnej amerykańskiej sopranistki Roberty Peters. W roku 1965 opublikował pamiętniki Once More with Feeling (Jeszcze raz, ale z uczuciem). Pozostawił stosunkowo dużo nagrań płytowych, recitalowych i kompletnych oper. W wydanej w 1974 roku w Londynie encyklopedii zatytułowanej The Grand Tradition – Seventy Years of Singing on Record napisano o nim: Lekki i wyrównany, w pełni okrągły dźwięk, ale przede wszystkim silny głos stanowią podstawę jego śpiewu operowego i z tego względu nagrania Merrilla godne są polecenia... Jego nagrania bowiem głęboko wbijają się w pamięć słuchaczy i dzięki solidnej pracy tego bardzo dobrego śpiewaka stanowią źródło radości dla każdego ucha.

Jacek Chodorowski