Trubadur 1(42)/2007 Strona główna

Gdzie jest Czajkowski?

Po trzech gościnnych tancerzach (Vladimir Malakhov, Albert Galiczanin i Jurij Smiekałow) odtwarzających rolę Piotra Czajkowskiego w balecie Ejfmana Czajkowski. Misterium życia i śmierci w partii tej zadebiutował pierwszy solista TW-ON Wojciech Ślęzak. I tym samym postać Czajkowskiego po prostu zniknęła. W spektaklu 28 III główny bohater nie pojawił się nawet na chwilę, i to ani w postaci kompozytora, ani też ciemnej strony jego natury – Alter Ego.

Wojciech Ślęzak to tancerz o dość przeciętnych umiejętnościach technicznych i słabych zdolnościach aktorskich. Chociaż dobrze odnajduje się w rolach niewymagających głębokiej interpretacji (jak Parys w Romeo i Julii i Mężczyzna w Coś jakby) powierzenie mu głównej roli w Czajkowskim jest zupełnym nieporozumieniem. Sztywne gesty, kamienna mimika oraz skupianie się na elementach technicznych (do których też można mieć zastrzeżenia) sprawiły, że zupełnie nie potrafił stworzyć tak psychologicznie złożonej postaci. Przez cały spektakl pozostawał on tancerzem, który wprawdzie wykonuje poszczególne elementy choreografii, ale robi to zupełnie mechanicznie, jakby nie zastanawiając się, czemu mają one służyć. Jego partner sceniczny, odtwarzający rolę Alter Ego Siergiej Basałajew, zaprezentował jeszcze gorszy poziom. Przerysowany, manieryczny ruch i ciągłe potrząsanie fryzurą to stanowczo za mało, aby zbudować postać ciemnej strony kompozytora. Jeśli dodać jeszcze do tego niski, ciężki skok, otrzymujemy zupełnie niestrawne danie. W ten sposób duety obu panów przypominały bardziej niedopracowane zapasy niż zmaganie się dwóch stron osobowości.

Pomimo że Czajkowski jest niezaprzeczalnie pięknym baletem tryskającym wręcz emocjami, para Ślęzak – Basałajew kompletnie te emocje zagubiła, niszcząc w ten sposób urok całego spektaklu, pomimo bardzo dobrze zatańczonych pozostałych ról. Należy pochwalić bardzo udany debiut Agnieszki Pietyry jako Dziewczyny w krótkim, ale pięknym duecie z wyrazistym Maksimem Wojtiulem. Nie można też pominąć błyskotliwego występu Jacka Tyskiego, który rolę przewrotnego Jokera odtańczył z wielką zwinnością i temperamentem. Jak zwykle znakomite były też panie, Dominika Krysztoforska (von Meck) i Anna Lipczyk (Milukowa), które świetnie odnajdują się w swych rolach w tym balecie. Nie zmienia to jednak faktu, że w takiej obsadzie dwójki głównych bohaterów spektakl ten po prostu nie nadaje się do oglądania. Możemy mieć jedynie nadzieję, że Czajkowski wraz ze swym Alter Ego kiedyś jednak powróci na warszawską scenę.

Michał Kostrzewski