Trubadur 3(44)/2007 Strona główna

Jerry Hadley (1952-2007)
Tragiczna śmierć tenora

Z początkiem lipca tego roku nadeszła ze Stanów Zjednoczonych wstrząsająca wiadomość: oto jeden z najwybitniejszych współczesnych amerykańskich śpiewaków, Jerry Hadley, targnął się na własne życie, strzelając sobie w głowę. Uszkodzenie mózgu było tak poważne, iż mimo wysiłków lekarzy artysta zmarł 18 lipca w szpitalu w Powghkeepsie (w stanie Nowy Jork). Powodem desperackiego kroku śpiewaka były prawdopodobnie kłopoty finansowe oraz zauważalny zmierzch kariery. Być może także i stany depresyjne, w jakie popadał po rozpadzie swego małżeństwa (w 2002 roku), i nadużywanie środków odurzających.

Jerry Hadley zaliczany był do czołówki współczesnych tenorów lirycznych. Triumfy święcił na scenach operowych i estradach koncertowych całego świata. Te występy, jak i liczne nagrania płytowe, radiowe i telewizyjne nie tylko ugruntowywały jego pozycję artystyczną, ale wyzwalały wręcz entuzjastyczne oceny krytyków. A zaczęło się wszystko w małej miejscowości Manlius (Illinois, USA) 16 czerwca 1952 roku (niektóre źródła jako miejsce jego urodzenia podają miejscowość Princetown). Przyszły śpiewak, pochodzący z rodziny farmerskiej, edukację muzyczną rozpoczął w rodzinnym stanie, ale w klasie dyrygentury. Trwało to cztery lata. Lekcje śpiewu pobierał natomiast u znanego amerykańskiego pedagoga Thomasa Lo Monaco. Debiut sceniczny artysty miał miejsce jeszcze w czasie studiów (Ferrando w Cosi fan tutte podczas Lake Georgia Opera Festival, w 1976 roku). Dwa lata później usłyszała go Beverly Sills (wybitna śpiewaczka, zmarła 2 lipca tego roku, kierująca wówczas New York City Opera) i od razu zaproponowała mu kontrakt. Zadebiutował tam w 1979 roku partią Artura w Łucji z Lammermoor. Na scenie tej śpiewał później również szereg innych, głównych partii operowych, takich jak: Almaviva w Cyruliku sewilskim, Alfred w Traviacie, Rudolf w Cyganerii, Nadir w Poławiaczach pereł, Książę w Rigoletcie, Fenton w Falstaffie czy Des Grieux w Manon. Jego ścisły związek z NYCO trwał do 1986 roku. W okresie współpracy z tym teatrem można go było słuchać i oglądać także i na innych scenach amerykańskich (m.in. St. Louis, Tulsa, Sarasota, Waszyngton) i kanadyjskich. Ale na swój debiut w Metropolitan Opera musiał czekać do marca 1987 roku (Des Grieux w Manon). Odtąd stał się bardzo cenionym solistą tej opery. Sławę międzynarodową zyskał jednak wcześniej, od bardzo udanego debiutu w wiedeńskiej Staatsoper w 1982 roku (Nemorino w Napoju miłosnym). Został częstym i chętnie zapraszanym gościem wielkich i sławnych scen i estrad świata: La Scala, Metropolitan Opera, Covent Garden, Opery w Berlinie, Hamburgu, Monachium, San Francisco, Chicago, Paryżu, festiwali w Salzburgu, Aix-en-Provence, Glyndebourne, Spoleto. Artysta systematycznie poszerzał swój repertuar operowy: Śpiewak w Kawalerze z różą, Tamino w Czarodziejskim flecie, Pinkerton w Madamie Butterfly, Edgardo w Łucji z Lammermoor, Idamante w Idomeneo, Leński w Eugeniuszu Onieginie, Tom Rakewell w Żywocie rozpustnika, Hoffmann w Opowieściach Hoffmanna, Romeo w Romeo i Julii, Peleas w Peleasie i Melizandzie, tytułowy Werter, Faust w Fauście i Potępieniu Fausta. W latach 80. i 90. jego popularność była ogromna, pisano, iż zmonopolizował niemal rynek opery francuskiej, także świat oper Mozarta i dziedzinę bel canto. Za interpretację tego repertuaru krytycy cenili go najwyżej.

Hadley nie ograniczał się jednak tylko do opery. Podejmował partie operetkowe (m.in. sensacyjny debiut w Lyric Opera w Chicago jako Kamil w Wesołej wdówce w sezonie 1986/87), musicalowe, oratoryjne (m.in. IX Symfonia Beethovena, Msza Es-dur Mozarta). W kwietniu 1992 roku był jednym z wykonawców światowej prapremiery Oratorium Liverpoolskiego Paula McCartneya. Z małżonką, pianistką Cheryll Drake, często występował w recitalach pieśniarskich (m.in. w Carnegie Hall i na Festiwalu w Edynburgu). Bardzo dużo nagrywał: kompletne opery, operetki, musicale, oratoria i recitale. Nagranie Candida L. Bernsteina (Deutsche Grammophon, 1989) jest wynikiem wieloletniej bliskiej współpracy z kompozytorem, trwającej niemal do ostatnich dni Bernsteina. Zapis Fausta Gounoda (Teldec, 1993) pod dyr. Carla Rizziego uznano za rewelacyjny: znakomicie dyrygowany, przyzwoicie zaśpiewany i dobrze nagrany. Otrzymał również trzy Grammy Awards: w 1992 za najlepszy album klasyczny (Candid), w 1995 za najlepsze nagranie operowe (Susannah Carlisle Floyda, Virgin Classsics, 1993) i w 2004 ponownie za nagranie operowe (Jenufa Janačka). Jednym z ostatnich występów artysty był udział w spektaklu opery Pucciniego Madama Butterfly (partia Pinkertona) w Queensland Opera w Brisbane (Australia, maj 2007). Artysta dysponował pięknym w barwie, nasyconym w brzmieniu, swobodnym i wyrównanym tenorem lirycznym oraz doskonałą aparycją sceniczną.

Jerry Hadley pozostawił dwóch synów: Nathana i Ryana. Uważano go za niezwykle sympatycznego, przyjacielskiego i dobrodusznego człowieka.

Jacek Chodorowski