Trubadur 2(47)/2008 Strona główna

Nie zapominajmy o artystach

Zdarza się w Teatrze Wielkim-Operze Narodowej spektakl, po którym, w trakcie oklasków, jeden lub kilku wykonawców – czasem pierwszoplanowych, czasem z chóru lub corps de ballet – wychodzi do przodu, by dodatkowo ukłonić się w sposób bardziej eksponowany niż zwykle, oklaskują ich koledzy, dostają duże bukiety kwiatów, czasem orkiestra zagra Sto lat. Większość widzów, zdezorientowana, nie wie, o co chodzi, niektórzy zgadują ,że to może urodziny tej osoby. Zazwyczaj tylko stali bywalcy domyślają się, że to zespół żegna kolegę lub koleżankę odchodzących na emeryturę. Tego przywileju odmówiono jednak widzom – nie mają szans specjalnie pożegnać ulubionego wykonawcę, chyba że wcześniej pocztą pantoflową uzyskają informację o ostatnim spektaklu w jej/jego karierze. Zazwyczaj jednak artyści, przez lata bawiący i wzruszający nas na scenie, w pewnym momencie przestają pojawiać się w przedstawieniach, a gdy wielbiciel lub wielbicielka ich talentu zaczyna się dopytywać, co się stało, okazuje się, że ta osoba jest na emeryturze i nie pojawi się więcej na scenie. Nie ma już okazji, by podziękować za piękne chwile, które dzięki tej osobie przeżyło się w teatrze. Pozostaje zawód i gorycz.

Na wkładkach obsadowych możemy znaleźć nazwiska oznaczone gwiazdką z informacją: Artysta występuje po raz pierwszy w tej partii. Rozumiem, że w ten sposób chce się zwrócić uwagę na młodych, obiecujących śpiewaków lub tancerzy, może przyszłe gwiazdy. Ale co z tymi, którzy już wiele lat przepracowali na tej scenie, święcili na niej największe triumfy? Czy na nich już szkoda czasu, a nawet atramentu, mogą sobie iść bez słowa pożegnania? Czy nie można by w ten sam sposób wyróżnić tych, którzy schodzą ze sceny? Nie śmiem marzyć o organizowaniu takim osobom benefisu na zakończenie kariery lub okrągłego jubileuszu pracy artystycznej – ta forma uhonorowania zdarza się na naszej narodowej scenie niezwykle rzadko, czasem przygotowana w ostatniej chwili i trochę chyba na chybcika... Ale przecież to by dużo nie kosztowało, gdyby w Internecie, na plakatach i w folderach programowych, a także na wkładkach postawić symbol przy danym nazwisku i u dołu, nawet małym drukiem napisać Artysta po raz ostatni występuje na scenie TW-ON. Oczywiście należałoby uzależnić od woli samego artysty, czy chce informować widzów o pożegnaniu z teatrem, ale dobrze byłoby choć dać mu taką szansę. Pozwoliłoby to widzom, wielbicielom, wyrazić swe podziękowanie i uznanie za lata spędzone na scenie. Wyjaśniłoby także niewtajemniczonym, co to za mała uroczystość odbywa się na scenie. A tak mam wrażenie, że teatr nie szanuje ani artystów odchodzących na emeryturę, ani widzów.

Katarzyna Walkowska