Biuletyn 4(17)/2000Strona główna

Opera jako gadżet reklamowy

Warszawski koncert José Cury i Ewy Małas-Godlewskiej był z pewnością niezwykłym wydarzeniem reklamowym. Odbył się w ramach cyklu “Twoja Era muzyki“ – moja (nasza?) i ulubiona ma być oczywiście Era GSM, nie muzyka. Żeby nie było co do tego żadnych wątpliwości, przed koncertem poproszono publiczność o wyłączenie telefonów komórkowych, ale dopiero po upewnieniu się, że są to telefony Ery GSM (inne mogły dzwonić? zabrano je na progu teatru?). Reklamą sponsora był tytuł koncertu, płyty i specjalnie na tę okazję skomponowanej piosenki – Era of Love, cała impreza odbyła się pod hasłem Posłuchaj, gwiazdy są w twoim zasięgu (podkr. moje), mimo że najtańsze bilety kosztowały kilkaset złotych. Zasługi Ery jako mecenasa wielkiej sztuki podkreślili w programie “producenci“ (jednym z nich był mąż Ewy Małas-Godlewskiej), reklamując za jednym zamachem sponsora, śpiewaków i siebie. Wspólny tytuł sugerował, że koncert jest związany z promocją płyty. W rzeczywistości to płyta (prawie 25 min. muzyki za trzydzieści kilka złotych w dniu spotkania ze śpiewakami w Empiku) była zapowiedzią koncertu – wyczytałam to w książeczce – i na dobrą sprawę po 15 listopada powinna zostać rozdana za darmo jako przeterminowana.

Wszelkie możliwe media reklamowały José Curę i to z takim zapałem, że on sam nie musiał dbać o swój wizerunek i mógł sobie pozwolić na ziewanie podczas 40-minutowego spotkania z fanami. José Cura to czarodziej... Czarodziej. Czarodziej opery. Proszę spojrzeć, jak wygląda, jak się ubiera, jak się zachowuje(...) A jak się Państwu podoba? – prowadząca koncert Jolanta Fajkowska zachwycała się nawet czarną luźną koszulą, którą śpiewak przywdział na występ z odzianą w strój wieczorowy partnerką. Curę reklamował nawet Ryszard Strauss – z zapowiedzianego jako pierwszy punkt programu Tako rzecze Zaratustra zagrano tylko pierwsze takty w charakterze fanfar na cześć gościa. Piosenki reklamowały śpiewaków operowych, opera reklamowała piosenki – bo o nie przecież głównie chodziło w tym zwieńczonym przyznaniem złotej płyty przedsięwzięciu (“oprócz piosenek ze wspólnej płyty zaśpiewali także fragmenty oper” – pisano). Pan Bogusław Kaczyński jak zwykle reklamował siebie – przed koncertem zachwalał José Curę, po koncercie radził, by w przyszłości zasięgnąć rady znawców i nie zapraszać byle kogo.

Agata Wróblewska


Patrz też: