Trubadur 2(23)/2002 (Dodatek Kiepurowski) Strona główna

Jan Kiepura w filmie

Powód zainteresowania przez Jana Kiepurę filmem dźwiękowym nie był, jak często mylnie się sądzi, wyłącznie finansowy. Była to również, a może i przede wszystkim, sprawa głosu. Kiepura, jak powszechnie wiadomo, cierpiał na chroniczny nieżyt krtani. Opanowywanie dużych partii operowych i związany z tym wysiłek ich prezentacji na scenie przysparzały mu niejednokrotnie wiele problemów. A nie zawsze był pewien trwałości swego głosu i swej kondycji wokalnej. Dochodziło do tego poczucie odpowiedzialności za sztukę, za spektakl operowy. Inaczej rzecz miała się z filmem. Wyuczenie się kilku piosenek czy arii, wykonanie rozłożone w czasie znacznie dłuższym niż czas przedstawienia teatralnego, możliwość kilkakrotnego powtarzania nie stanowiło już problemu. Udział w filmach stał się więc dla niego bardzo atrakcyjny i z tego punktu widzenia. Tym bardziej, że jak pisze biograf Kiepury, Wacław Panek: od chwili pojawienia się na ekranie Jan Kiepura wyraźnie odczuł, że w społecznym odbiorze zaczyna funkcjonować w nowym wcieleniu, że z dnia na dzień rośnie jego popularność jako amanta filmowego. I choć aktorstwo Kiepury oceniano we wszystkich jego filmach na ogół dość surowo, to przecież zachwycano się jego głosem. I dziś filmy z nim ogląda się z pewnym wzruszeniem. Najtrafniej ocenił to Lucjan Kydryński pisząc: nieporadności i banalne stereotypy już nas nie irytują, a oglądanie i słuchanie legendarnego śpiewaka w latach jego najlepszej formy wokalnej i wizualnej dostarcza jednak sporo satysfakcji. Dla Jana Kiepury udział w filmach miał jeszcze jeden, brzemienny w skutkach aspekt. To przecież na planie Dla ciebie śpiewam poznał swą przyszłą żonę, Martę Eggerth.

Większość filmów Jana Kiepury kręcona była w trzech wersjach językowych (angielskiej, francuskiej i niemieckiej), często ze zmieniającymi się partnerkami. Z filmów pochodzą też najsłynniejsze przeboje Jana Kiepury, specjalnie dla niego komponowane, by wymienić tylko: Brunetki, blondynki (R. Stolz, Kocham wszystkie kobiety) czy Ninon, ach uśmiechnij się (B. Kaper, Zdobyć cię muszę).

Jacek Chodorowski